Dziewczyna
zasapana i przerażona siedziała w milczeniu mierząc się wzrokiem z mistrzem, on
jedynie czekał ,aż dziewczyna się
odezwie. Ona się bała ,bo wiedziała, że i mistrz może wiedzieć o jej rodzinie i
o tym kim jest.
- Mistrzu
chchchiałam Pana poinformować że w moim domu było dziś dwóch uczniów z tej
szkoły..
- A o kim
mówisz? Nie bój się powiedz wszystko, a
sprawa zostania natychmiast rozwiązana – powiedział ze spokojem Makarov
- Natsu
Dragneel i Gray Fullbuster, nic mi się wprawdzie nie stało, aczkolwiek …
W tym
momencie drzwi zostały otwarte silnym kopnięciem
- Natsu co ty
robisz ty idioto!! – krzyknęła Erza
- Mistrzu nie
ufaj tej dziewczynie !!! To ona! Ona jest zaginioną córką z rodu Heartfilia!
Lucy słysząc
te słowa ropłakała się.
- Jeśli jej
nie oddamy jej ojciec zniszczy te szkołe i nas! Chcesz tego?
-NATSU!!!!! I
CO Z TEGO ŻE JEST Z TEGO RODU? NAWET JEŚLI JEJ OJCIEC BĘDZIE CHCIAŁ BITWY TO
KAŻDY ZAWALCZY O SWOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ I TOWARZYSZKĘ! ZAWSZE WAS TEGO UCZYŁEM ŻE
NIE ZOSTAWIA SIĘ KOGOŚ W POTRZEBIE TY PUSTAKU! ZEJDŹ MI Z OCZU! A ty Erza
dopilnuj żeby tu nie więcej nie wszedł bo go po prostu skrzywdzę!
- Oczywiście
, przepraszam to się już nie powtórzy!
Gray został
wypchnięty z sali razem z Natsu. I tak powrócili do rozmowy.
- Kontynuuj. –
powiedział wściekły Makarov.
-To nie ma
już sensu i tak już Pan wie o wszystkim. Pewnie zostanę stąd wysłana prosto do
ojca! Dlaczego nikt nie może mnie zrozumieć!?!?
Lucy wybiegła
cała we łzach z sali. Jedyną osobą ,która za nią poszła była Erza. Nie
odpuszczała szła za nią aż do parku, na plac, do sklepu po lody i aż trafiła do
jej domu. Brązowooka otwierając swoje ciemno brązowe drzwi, ozdobione wzorkami
odwróciła się w tył widząc rozpromieniały uśmiech czerwonowłosej.
- Co ty tu
robisz? Po co za mną przyszłaś? Ty też chcesz mnie wysłać do ojca?!
Chciała
trzasnąć jej drzwiami przed nosem ,co jednak
zostało uniemożliwione przez mocną rękę Erzy.
-Jak się już
o coś pytasz, to daj mi dojść do słowa – jej twarz zrobiła się poważna
-Proszę,
wejdź – blondynka zrobiła delikatny uśmiech.
Dziewczyny
weszły do środka, Lucy zrobiła herbatę i wyjęła dwa kawałki ciasta
truskawkowego, na co Erza wręcz zapiszczała. Usiadły przy stole w odcieniu
brzozy, nakrytego 4 podkładkami.
-Mogę Cię o
coś zapytać – zaczęła nieśmiało Erza.
- Pytaj
śmiało o co tylko chcesz – odpowiedziała ze smutny wzrokiem
-Dlaczego? Dlaczego
tak bardzo nie chcesz wrócić do domu do twojej rodziny. Twoi rodzice pewnie za
tobą tęsknią. Nie pomyślałaś jak może się czuć twoja rodzicielka?
- Moja mama..
ona nie żyje. A tata po jej śmierci stał się dla mnie obcy, chłodny zaczął mnie
zaniedbywać, liczyły się dla niego tylko pieniądze nic więcej. Uciekłam w
momencie gdy chciał mnie wydać za mąż to ja mu się sprzeciwiłam i powiedziałam,
że nie że ja tego nie zrobię. W tamtym momencie uderzył mnie pierwszy raz w
życiu.. nie chciałam więcej mieszkać pod jednym dachem z tym potworem!
Pojedyncza
kropla spłynęła po jej policzku
- Przepraszam
, ale czy mogłybyśmy zamknąć ten temat? Jest on dla mnie bardzo bolesny. Nie
chce już o tym mówić.
- To następne
pytanie. Co Cię skłoniło do dołączenia do FT?
- Jako małe
dziecko z mojego domu przyjeżdżałam specjalnie do Magnolii żeby tylko zobaczyć
te szkołę.. moja mama ona też chodziła tu do szkoły, a że odziedziczyłam po
niej magie, to postanowiłam że też tu dołączę , że stanę się silna.
-Wiesz co ja
już wiem tyle o tobie , a ty nic o mnie… nawet się nie przedstawiłam… Nazywam
się Erza Scarlett. Miło mi Cię poznać! – jej twarz była bardziej rozpromieniona
niż wcześniej.
Dziewczyny
rozmawiały ze sobą przez dłuższy czas. Aż do upadłego wieczoru gdy Erza musiała
wracać do domu.
Czy nowe
znajomości Lucy wprowadzą coś do jej życia?
C.N.D.
przepraszam, że tak krótko w następnym rozdziale to nadrobię. Zapraszam do
komentowania!!